Deserki Nestle Jogolino morela i malina - test

Z przykrością informuję, że testowanie deserków mleczno-owcowych Nestle Jogolino zostało zakończone. Minęło zaledwie 10 dni od otrzymania paczki z deserkami do testowania i nie ma już co testować. Wszystkie deserki zostały "pożarte" przez małą Testerkę. A było ich w sumie 10: 4 malinowe kubeczki po 100 g i 6 kubeczków morelowych po 60 g.



Deserki mleczno-owocowe Nestle Jogolino przeznaczone są dla dzieci powyżej 6. miesiąca życia. Nie wymagają przechowywania w lodówce, dzięki czemu po otwarciu są gotowe do spożycia przez dziecko i nie trzeba ich ogrzewać. 


Dlaczego Nestlé Jogolino nie wymaga przechowywania w lodówce?

odpowiedni czas obróbki termicznej + hermetyczne zamknięcie = dłuższy okres przydatności, możliwość przechowywania poza lodówką, bez konserwantów*

*Zgodnie z przepisami prawa nie zawiera substancji konserwujących i barwników.

Deserki Nestle Jogolino można kupić w 7 smakach:

- malina,
- jagoda,
- gruszka,
- morela,
- naturalny,
- wanilia,
- czekolada.


Nasza opinia

Kiedy przyszła paczka i rozpakowałam ją, mała Testerka wskazała na deserki morelowe z okrzykiem "Da!", także test rozpoczął się właśnie od tych deserków. Nie zdążyłam obejrzeć pozostałych deserków, a kubeczek morelowy był już pusty. Tak jej smakował. Później spróbowałam sama jak on smakuje. Byłam pozytywnie zaskoczona. Bardzo smaczny, delikatny, naprawdę mało słodki za co daję wielkiego plusa. Większość produktów dla dzieci zawiera za dużo cukru. Staram się zawsze sprawdzać skład produktu zanim go kupię dla dzieci i nie dokarmiam dzieci słodyczami na każdym kroku. Bez słodkiego da się żyć. Poza tym deserek mleczno-owocowy Nestle Jogolino morela przypomniał mi smak jogurtu z lat 90. kiedy to ja byłam już nieco większym dzieckiem. Dokładnie nie pamiętam nazwy, ale kojarzy mi się nazwa "Frutis" i niemieckie napisy na nim. Sprzedawany był w czteropaku, w czerwonych kubeczkach i gdy chciało się je rozdzielić to głośno "strzelały". I były pyszne...

Deserki mleczno-owocowe Nestle Jogolino malina są również bardzo smaczne. Mała Testerka smakowicie "pochłonęła" i ten smak. Deserek jest delikatny, aksamitny, mało słodki. Oba deserki zawierają 10 g cukru w 100 g produktu, gdzie dla porównania w Danonkach dla dzieci znajdziemy 12,7 g cukru w 100 g produktu, niemal 1/3 więcej. Różnica widoczna.





Skład deserku morelowego: mleko pełne 82%, cukier, maltodekstryna, przetarte morele 3,5%, skrobia modyfikowana, śmietanka (z mleka), koncentrat białka serwatkowego (z mleka), kompleks składników mineralnych z mleka, chlorek magnezu, substancja zagęszczająca: pektyna, kultury bakterii Streptococcus thermophilus (zawierają mleko), siarczan cynku, aromat. Produkt bezglutenowy.




Skład deserku malinowego: mleko pełne 82%, cukier, maltodekstryna, sok malinowy 3,5%, skrobia modyfikowana, śmietanka (z mleka), koncentrat białka serwatkowego (z mleka), kompleks składników mineralnych z mleka, chlorek magnezu, substancja zagęszczająca: pektyna, glukoza, kultury bakterii Streptococcus thermophilus (zawierają mleko), siarczan cynku, aromat, Wysoka zawartość wapnia, magnezu, cynku. Produkt bezglutenowy.

Cena: ok. 10 zł za czteropak malinowy (4x100g) lub sześciopak morelowy (6x60g)



Deserki Nestle Jogolino morela i malina - test Deserki Nestle Jogolino morela i malina - test Reviewed by testowaniaczas on 08:06:00 Rating: 5

5 komentarzy:

  1. Ja nie podalabym swojemu dziecku (tak malutkiemu) 100g deseru zawierajacego 10 g cukru! Szok, to przeciez jest co najmniej 2.5 lyzeczki od herbaty cukru. Przeliczcie sobie wage malego dziecka, np. 8-10 miesiecznego, lub rocznego, czyli np 10kg dziecko zje taki deser to zje odpowiednik 50g curku dla osoby o wadze 50 kg ! plus takie male dziecko w ogole nie powinno dostawac cukru! A 50g cukru to okolo 12-16 lyzeczek cukru! Zjadlaby Pani tyle dobrowolnie? A na jednym opakowaniu deserku zwykle sie nie konczy...Cukier jest szkodliwy, dokarmia drozdze, niszczy dobre bakterie i uzaleznia. Po co uczyc dziecko od najmlodszych chwil spozywania cukru?? Wybor jest naprawde prosty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "na jednym opakowaniu deserku zwykle sie nie konczy"??? Ja podawałam jedno i to niecodziennie. Proszę zobaczyć ile cukru zawierają kaszki czy mleko modyfikowane. Moje dziecko było tylko na piersi, więc jak zjadło taki jeden jogurcik to nic mu się nie stało. Teraz już zjada normalne jogurty, w których jest o wiele więcej cukru. Nie uniknie się tego. W przedszkolach podają jogurty, serki i inne. Moje dzieci i tak w porównaniu do rówieśników są prawie bezcukrowe. I nie muszą dbać o linię, bo to chudziaki ;)

      Wybór jest naprawdę prosty, każdy decyduje co je jego dziecko.

      (Choć przyznam, że czasem jestem przerażona jak inne mamy karmią dzieci. Ale nie krytykuję, tym bardziej jako Anonim)

      Następnym razem proszę się podpisać. Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Ja nie krytykuje, tylko dodalam swoja opinie na ten temat, po to jest ta rubryka, prawda?
      Generalnie, te wszystkie jogurty dla dzieci i serki powinny byc nazwane po imieniu, czyli to slodycze, bo do zdrowych przekasek im daleko. Oczywiscie, ze nie uniknie sie wszystkiego majac dziecko w przedszkolu, szkole itp ale niech nam marketingowcy oczu nie mydla ze to takie zdrowe.
      Konta Google nie mam. Pozdrawiam. Annika.

      Usuń
    3. We wszystkim trzeba mieć umiar, bo teraz mało co zdrowe, a dzieci śladami rówieśników chcą to czy tamto. Reklamy tez na nie działają. Przed chwilą byłam z synkiem w piekarni i chciał słodką bułkę. Nie kupiłam mu, bo wieczorem zrobimy swoje :)

      Dziękuję za Twoją opinię Annika. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Dokładnie. I żal mi wszystkich nieświadomych, a jeszcze bardziej żal mi świadomych mam które podają dziecku coś takiego. Ja kupuje naturalny grecki i wciskam do tego saszetke owocowa i też dziecko ma słodki jogurt owocowy. Trzeba pamiętać, że odporność zaczyna się w jelitach a jemy po to aby żyć, a nie odwrotnie. Później mamy płaczą, że dziecko choruje. W tym wieku tworzą się nawyki żywieniowe i zapewniam, ze nawet taka ilosc cukru ma znaczenie. Moje dziecko ma ponad 9 miesięcy i nie wie co to cukier. Teraz my w domu wszyscy chorzy, a malutki śmiga zdrowy jak rybka. Pozdrawiam, dietetyk.

    OdpowiedzUsuń

Obsługiwane przez usługę Blogger.