Przyszła jesień, a wraz z nią chandra zakradła się do mojego życia. Nic mnie nie cieszy, wszystko jest nie tak. Nawał obowiązków rodzinnych i zawodowych przytłacza.
Jak sobie z tym wszystkim poradzić?
Chodzę z uśmiechem na ustach, a w środku wszystko we mnie kipi. Wracam z pracy, na dworze wieje silny wiatr, krople zimnego deszczu lądują na moich włosach (kolejny raz zapomniałam parasola). Nowiutka kurtka nie ma przecież kaptura. W domu chaos. Dzieci biegają, krzyczą, rozrzucając wszystko gdzie popadnie. Nie mogę skupić się w tym bałaganie, więc po zjedzeniu szybkiego obiadu zabieram się za ogarnianie wszystkiego. Nawet sól rozsypana na świeżo umytym blacie kuchennym powoduje, że łzy stają mi w oczach. Ale to jeszcze nie koniec. Z chandrą nie łatwo wygrać. Najgorsze jeszcze przede mną. Siadam wieczorem, by obejrzeć nagrany dzień wcześniej ulubiony serial, a tu zamiast "play" włączam "delete". Chandra wygrała! Nie, nie mogę się poddać. Muszę szybko coś wykombinować.
Zaczynam marzyć...
Marzę o gorącej kąpieli przy świecach, w absolutnej ciszy, by móc skupić moje myśli na czymś przyjemnym...na tym wyjątkowym zapachu, którego woń powoduje, że czuję się odprężona i szczęśliwa. Ten zapach kojarzy mi się ze słodkimi landrynkami, które uwielbiałam jako dziecko. Zapach ten przypomina mi słońce i lato. O jak ja uwielbiam porę letnią! Ten zapach to verbena i cytryna zamknięty w jednym z żeli po prysznic LPM. Może to za sprawą verbeny czuję się lepiej, gdyż ma ona właściwości relaksujące. Natomiast cytrynka odświeża moje zmęczone po całym dniu ciało. To połączenie tych dwóch składników odpręża mnie podczas kąpieli i daje mi energię na kolejny jesienny dzień. Żel oczyszcza moją skórę pozostawiając ją miękką w dotyku, natomiast jego zapach oczyszcza mą duszę.
Żegnaj chandro!
Marzę o gorącej kąpieli przy świecach, w absolutnej ciszy, by móc skupić moje myśli na czymś przyjemnym...na tym wyjątkowym zapachu, którego woń powoduje, że czuję się odprężona i szczęśliwa. Ten zapach kojarzy mi się ze słodkimi landrynkami, które uwielbiałam jako dziecko. Zapach ten przypomina mi słońce i lato. O jak ja uwielbiam porę letnią! Ten zapach to verbena i cytryna zamknięty w jednym z żeli po prysznic LPM. Może to za sprawą verbeny czuję się lepiej, gdyż ma ona właściwości relaksujące. Natomiast cytrynka odświeża moje zmęczone po całym dniu ciało. To połączenie tych dwóch składników odpręża mnie podczas kąpieli i daje mi energię na kolejny jesienny dzień. Żel oczyszcza moją skórę pozostawiając ją miękką w dotyku, natomiast jego zapach oczyszcza mą duszę.
Żegnaj chandro!
A jak Wy radzicie sobie z jesienną chandrą?
#AmbasadorkaLPM
Mój sposób na jesienną chandrę z Le Petit Marseillais
Reviewed by testowaniaczas
on
05:54:00
Rating:
Miałam przyjemność testować żel tej marki i świetnie się u mnie sprawdził.
OdpowiedzUsuńU mnie również :)
UsuńSzczerze to ostatnio nawet nie walczę jesienną chandrą , przez ten ciągły deszcz chce mi się ciągle spać.
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńTaka ciepła, relaksująca kąpiel naprawdę może świetnie poprawić humor. Zwłaszcza, gdy na dworze tak zimno i słotno. A co do verbeny to lubię jej zapach bardzo. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńRelaks i ukojenie :)
UsuńMnie jeszcze w tym roku chandra nie dopadła - ale zgadzam się, że ich żele mają naprawdę cudne zapachy i potrafią poprawić człowiekowi humor :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
UsuńSposób na chandrę? Tylko książka, wino i świece. Kąpieli nie lubię, raz na rok chyba leżę w wannie z solą morską i tymi wszystkimi pierdółkami do wody. Ja tylko szybki prysznic ;) Ale LPM uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńOj, wino :)
UsuńJesienna chandra dopada wszystkich, a moim sposobem jest mocny trening na siłowi i od razu humor staje się lepszy :)
OdpowiedzUsuńKiedyś chodziłam na zumbę, po każdym treningu humor był lepszy :)
UsuńOch jesienna chandra...mi pomaga książka, ciepły koc i herbata.
OdpowiedzUsuńPiękny opis, od razu czuję ten zapach..
OdpowiedzUsuńZnam markę ale nie znam tych produktów które pokazałaś :]
OdpowiedzUsuńmnie tylko drażni ta pogoda... ale nie nazwałabym ta chandrą :P
OdpowiedzUsuńmi na chandrę pomaga kawa;D
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio okazję do przetestowania żeli tej marki i powiem szczerze, że mile mnie zaskoczyły. Piękne intensywne zapachy :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do siebie :)
Uielbiam żele z La Petit Marseillais :) Zawsze dostaję zapad od mojego mężczyzny, który jeździ do Francji. Tam są zupełnie inne zapachy, niż tu w Polsce. Stoisz i masz cały regał cudnie pachnących żeli tylko z Małego Marsylianina. Dla mnie to raj :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą firmę i ich produkty ;)
OdpowiedzUsuńobserwuję :) I miłego weekendu życze :)
OdpowiedzUsuń